Wytnij cztery lub pięć fotografii różnych osób z kolorowych czasopism. Wyobraź sobie, że są to bohaterowie nowego serialu telewizyjnego. Sporządź ich opisy. Pamiętaj, aby napisać o ich wyglądzie, osobowości i o tym, co lubią, a czego nie. This is Jessica. She's tall and slim. She's got brown hair and blue eyes. She's very kind Wyobraź sobie, że wybrana osoba znana z telewizji zgodziła się udzielić Ci wywiadu. Ułóż kilka pytań , które zadasz podczas rozmowy. dam naj !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy jest Pani szczęśliwa w swoim zawodzie? Od kiedy zaczeła się Pani interesować sportem ? Czy dużo poświęca paqni czasu na treningi? Jak udaje się pani łączyś swoją pasje z życiem codziennym? Liczę na naj To zależy z kim chcesz udzielić wywiadu. Załóżmy, że z Tamarą Arciuch (aktorka) - Od kiedy pani rozpoczęła swoją przygodę z aktorstwem? - Gdzie studiowała pani aktorstwo? - Jaka była pani pierwsza rola? - Czy aktorstwo to trudna praca? - Z jakimi aktorami pracuje się pani najlepiej? - Czy ma pani jakieś zainteresowania oprócz aktorstwa? Myślę, że pomogłam ^^ 1.Wyobraź sobie że jesteś słuchaczem na lekcji.Napisz jakimi sposobami niewerbalnymi możesz pokazać mówiącemu,że to co mówi jest: a)Interesujące i masz ochotę słuchać b)nudne i nie masz ochoty słuchać 2.Napisz jakie wrażenia wywiera na tobie osoba unikająca kontaktu wzrokowego podczas rozmowy. Uwaga! Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych Jeśli nie masz 18 lat, nie powinieneś jej oglądać Tym filmikiem półnaga Klaudia El Dursi rozgrzała internet Data utworzenia: 10 stycznia 2020, 12:40. W lutym na antenie TVN7 oraz zadebiutuje nowe reality show „Hotel Paradise”. Wiadomo już, że gospodynią programu będzie Klaudia El Dursi, uczestniczka 8. edycji „Top Model”. Modelka przebywa obecnie na Bali, gdzie realizowany jest program. Seksowna 30-latka i matka dwójki dzieci rozgrzała sieć zmysłowym tańcem w bikini. Co na to jej syn? Klaudia El Dursi Foto: Instagram Klaudia El Dursi idzie jak burza. Piękna 30-latka od wielu lat działa w polskim show biznesie. Jej medialna kariera nabrała jednak zawrotnego tempa po udziale w 8. edycji „Top Model”. Klaudia odpadła z programu tuż przed finałem, ale do tego czasu zjednała sobie rzeszę fanów. El Dursi poprowadzi nowy reality show 24 lutego na antenie TVN7 i platformie rozpocznie się emisja nowego reality-show „Hotel Paradise”. Nie jest już tajemnicą, że jego gospodynią będzie Klaudia El Dursi. Modelka przebywa obecnie na indonezyjskiej wyspie - Bali, gdzie realizowany jest program. Klaudia pochwaliła się fanom w mediach społecznościowych zdjęciem, na którym pozuje w bikini na tle pięknego widoku balijskiego zachodu słońca. Jednak zmysły internautów najbardziej rozpalił filmik, na którym Klaudia tańczy. Wyświetl ten post na Instagramie.#balimoodPost udostępniony przez Klaudia El Dursi (@klaudia_el_dursi) Sty 9, 2020 o 9:40 PST Nie wszystkim jednak to zmysłowe nagranie się podoba. Zobacz także „Co na to Twój syn?” W komentarzach pod postem pojawiły się głosy krytyki. Internauci zarzucą Klaudii, że takie zachowanie nie przystoi matce. "Wyobraź sobie, że twój syn cię ogląda" - brzmi komentarz internautki. "Widział, powiedział, że mam cudowny widok z tarasu, cieszy się że niedługo do mnie przyjedzie. Mój syn chodzi do szkoły muzycznej, jest bardzo umuzykalniony, uwielbia taniec i śpiew" - odpowiedziała Klaudia. Na czym polega „Hotel Paradise”? „Hotel Paradise” to reality-show stworzony dla amerykańskiej telewizji FOX w 2003 roku. W USA doczekał się trzech edycji, a łącznie na całym świecie powstało dotychczas 56 edycji w 14 krajach. Uczestnicy reality-show to grupa singli mieszkająca w luksusowym hotelowym kurorcie, która w każdym tygodniu musi łączyć się w pary i wspólnie dzielić pokój hotelowy. Pozostała jedna osoba musi sparować się w następnym odcinku, albo opuścić kurort. W to miejsce pojawia się nowy uczestnik. Początkowo w reality-show weźmie udział 11 uczestników, ale wraz z kolejnymi tygodniami do udziału w projekcie będą angażowane kolejne osoby. - Osoba, która nie zostanie wybrana do pary będzie musiała opuścić hotel. Jednak, by zabawa mogła trwać dalej, już następnego ranka w hotelu zamelduje się nowy singiel. Pary będą mieszkać ze sobą w luksusowych pokojach hotelowych, zaś nowo przybyły singiel zamieszka w chatce na obrzeżach kurortu - informuje biuro prasowe Grupy TVN Discovery Polska. W finale „Hotel Paradise” wystąpi jedna para, którą wybiorą inni uczestnicy programu. - Wybrana para musi przejść „ścieżkę lojalności”. Stają na dwóch końcach ścieżki, na której jak na drabince widoczne są rosnące kwoty pieniędzy. Stoją na polach z najmniejszą kwotą. Im bliżej siebie, tym kwoty się zwiększają. Każde trzyma w ręku złotą, szklaną kulę. Na hasło prowadzącej rozpoczynają powolny marsz na środek ścieżki, gdzie mogą się spotkać. Jeśli dojdą oboje na środek, zabierają ze sobą całą wygraną i dzielą się nią na pół. Mogą jednak zbić kulę wcześniej - wtedy ta osoba otrzyma całą kwotę na której stała, a jej partner odchodzi z niczym - czytamy w opisie. W polskiej edycji programu będzie można wygrać 100 tys. zł. Premiera „Hotel Paradise” na antenie TVN7 i w odbędzie się w poniedziałek, 24 lutego 2020 roku. Program będzie emitowany w dni powszednie o godz. Kim jest Klaudia El Dursi? Klaudia jest 30-letnią mamą dwójki dzieci. Jej synowie mają obecnie 10 i 4 lata. Oryginalną urodę Klaudia zawdzięcza swoim rodzicom. Jej ojciec pochodzi z Libii, natomiast mama jest Polką. Na co dzień mieszka w Bydgoszczy, a z zawodu jest krawcową. Swoich sił w branży modelingu spróbowała stosunkowo późno. Zdecydowała się na to dopiero niedawno, kiedy jej dzieci nieco podrosły. Klaudia El Dursi od samego początku zrobiła na jurorach „Top Model” piorunujące wrażenie. Po raz pierwszy w historii programu mieli okazję skorzystać ze "złotego przycisku", który gwarantował uczestnikowi awans do domu modeli. Egzotyczna uroda Klaudii tak zachwyciła jury już na pierwszym castingu, że nie musiała ona już brać udziału w drugim etapie kwalifikacji. Klaudia El Dursi ma za sobą przygodę z show biznesem Piękna i seksowna modelka ma już za sobą przygodę z show biznesem. Okazało się, że przed laty Klaudia El Dursi współpracowała z Kubą Wojewódzkim. Była „wodzianką” w jego programie. Jej rola nie kończyła się jedynie na podawaniu wody prowadzącemu show i jego gościom. W jednym z odcinków pojawiła się w stroju aniołka i tańczyła przy rurze. Przed kilkoma laty wzięła także udział w sesji do magazynu „Playboy”. Ale to nie wszystko. Uczestniczka "Top Model" ma na swoim koncie też epizodyczne role w znanych serialach, np.: "Prosto w serce" czy "Brzydula" oraz w filmach "Jak pozbyć się cellulitu" i "Chrzest". Klaudia El Dursi wystąpiła też w komedii "Och, Karol 2". Można ją zobaczyć w scenie, w której Piotr Adamczyk rozmawia w kawiarni z Małgorzatą Foremniak. Klaudia w obcisłej kreacji przechodzi obok stolika aktorów i siada w pobliżu, po czym spogląda na Adamczyka i zalotnie się do niego uśmiecha, co nie umyka uwadze filmowego Karola. Klaudia El Dursi w ostrym erotycznym filmie? Klaudia El Dursi szczerze o nagich sesjach. Bała się reakcji syna /6 Klaudia El Dursi Instagram Klaudia El Dursi była uczestniczką 8. edycji "Top Model" /6 Klaudia El Dursi Instagram W lutym na antenie TVN7 oraz zadebiutuje nowe reality show „Hotel Paradise” /6 Klaudia El Dursi Instagram Nie jest już tajemnicą, że jego gospodynią będzie Klaudia El Dursi /6 Klaudia El Dursi Instagram Modelka przebywa obecnie na Bali, gdzie realizowany jest program /6 Klaudia El Dursi Instagram Klaudia rozgrzała internautów zmysłowym tańcem w bikini /6 Klaudia El Dursi Instagram Fani są zachwyceni tym nagraniem, ale pojawiły się także krytyczne opinie Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Cieszę się, że mam tak wspaniałych przyjaciół. Nadal sądzę, że nasi rodzice źle postępują. Uważam, że powinni mniej pracować i poświęcać nam więcej czasu w ciągu dnia. Chciałabym również by zabierali mnie i Dede w najróżniejsze miejsca np. park czy wesołe miasteczko albo zoo. PS. Sama tak napisałam więc myślę, że
Nie jestem zwolenniczką opowiadań, ponieważ zazwyczaj nie chcę rozstawać się z bohaterami. Przyzwyczaiłam się, że akcja opisywana jest powierzchownie i trudno wczuć się w klimat wykreowany przez autora. Jednak ciekawość zwyciężyła w przypadku Imagines, ponieważ chciałam przekonać się, jak czytelnik może stać się głównym bohaterem. Jednak można się spodziewać, że w zbiorze aż 34 opowiadań znajdą się zarówno opowiadania lepsze jak i przysłowiowe czarne owce. Trudno powiedzieć, o czym te opowiadania są, ponieważ każde jest inne. Wszystko jednak sprowadza się do tego, że to my - czytelnicy stajemy się głównym bohaterem, a towarzyszą nam gwiazdy, które znamy z filmów czy muzyki - lub też nie znamy ich w ogóle. Trudno jednak w przypadku takiej liczby opowiadań nie znaleźć chociaż jednego, które nas zainteresuje. O fanfikach mówiłam nieco w przypadku Uratuj Mnie, które w sumie mi się spodobało, jednak patrząc na zbiór opatrzony przede wszystkim nazwiskiem Anny Todd nie jestem w stanie tego powiedzieć. Jest to klasyczny i schematyczny przykład opowiadania z wattpada, które w żaden sposób nie mogę nazwać szanującą się literaturą. Te opowiadania są przede wszystkim płytkie i banalne. Oczywiście trudno oczekiwać realności w przypadku, kiedy opowiadania dotyczą spotkania gwiazd światowego formatu, jednak w niektórych opowiadaniach sytuacje były tak niemożliwe, że miałam ochotę (przepraszam za wyrażenie) walnąć autora tą cegłą w głowę. Pozytywnie zaskoczyła mnie jednak Anna Todd, ponieważ z czystym sumieniem mogę przyznać, że jej opowiadanie było najlepsze ze wszystkich. Medium udało się ukazać rozwój akcji, nic nie spadało na bohaterów jak piorun z jasnego nieba i nie sprawiło, że przy pierwszym wejrzeniu wpadli w swoje ramiona. Oczywiście nie każde opowiadania sprowadzały się do historii miłosnych. Pozytywnie zaskoczyły mnie wątki przyjaźni bądź jednorazowego spotkania , niekończącego się niczym więcej. Jednak nie jestem w stanie zapomnieć o przeważającej ilości opowiadań sprawiających wrażenie pisanych na siłę. Żałuję, że nie stworzono mniejszego zbioru, który zawierałby tylko te lepsze opowiadania, ponieważ w tym przypadku giną one, na tle historii chociażby z Kardashianami w roli głównej, które zdecydowanie nie powinny rozpoczynać zbioru (nie powinny się nigdy w nim znaleźć). Wyobrażenia nie mają granic, więc wyobraź sobie, że może zdarzyć się wszystko to zechcesz - zdecydowanie trzymali się tej zasady wszyscy autorzy, jednak czytanie tej książki nie sprawiło mi żadnej przyjemności, ale jako że należę do upartych osób, obiecałam się, że przez całość przebrnę, mimo że niekiedy było naprawdę ciężko. Może osoby, które lubią twórczość wattpada będą w stanie zobaczyć w Imagines coś więcej, ja na dzień dzisiejszy zdecydowanie o tej pozycji chciałabym zapomnieć. Za książkę dziękuję wydawnictwu OMG Books.

Odeszła kolejna bardzo znana osoba z TVP. Kondolencje spływają z całej Polski. Odeszła kolejna bardzo znana osoba z TVP. Świat telewizji to nie tylko świat ekranów i kamer, to także świat ludzi, którzy pracują za kulisami, aby dostarczyć widzom emocje i informacje. Niestety, w ostatnim czasie Telewizja Polska musiała zmierzyć

Wywiad z Andrzejem Grabowskim -Dzień dobry Panie Andrzeju , czy udzieli mi Pan wywiadu ?-Ależ oczywiście, z miłą chęcią odpowiem na Pani pytania-Ile obecnie ma Pan lat ?-Obecnie mam 65 lat, lecz czuje się na dwadzieścia-Jak zaczęła się Pana przygoda aktorska ?-W 1974 ukończyłem Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie-A gdzie Pan debiutował ?-Debiutowałem na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie-Jaki role Pan uważa za najważniejsze w swojej karierze ?-Było ich dużo, ale najbardziej mi odpowiada rola Ferdynanda Kiepskiego i Jacka Goca w serialu Pitbull-Czy dzięki roli Ferdynanda ma Pan w życiu codziennym ciekawe zdarzenia?-Codziennie mnie fani zaczepiają prosząc o autograf i nazywają mnie pieszczotliwie Ferduś-Co Pan robi oprócz aktorstwa ?-Jestem kabareciarzem i często zajmuje się dubbingiem-Bardzo dziękuję za wywiad Panie Andrzeju

Suwerenność: To znaczy, że państwo ma autonomię i niezależność w kwestiach politycznych i prawnych. Systemy polityczne państw: Istnieje wiele różnych systemów politycznych na świecie. Kilka z nich to: Demokracja: W tym systemie władza pochodzi od ludności i jest sprawowana przez wybieranych przedstawicieli.

Pomysł na ten artykuł jest taki, że najpierw przyjrzymy się paru sytuacjom, a następnie wyciągniemy sobie część wspólną w postaci wniosków. Pierwej teoretycznych, a za nimi praktycznych. Programista z 2004 r. Poważną ścieżkę zawodową rozpocząłem w 2004 r. Najbardziej utkwiła mi jedna rzecz: każdy, kto umiał napisać parę skryptów w PHP pobierających coś z bazy i plujących na output, albo w miarę ogarniał (to taki starożytny framework webowy w Javie), albo pisał animowane applety (pra przodek Reacta) był programistą. Podówczas klienci płacili 700zł na stronę główną www i 250zł za każdą podstronę oraz ekstra za bannery. W Łodzi była jedna firma znana z rekrutowania programistów, a wykładowcy na PŁ notorycznie mylili MVP z MVC oraz Martina Fowlera z Kevinem Costnerem. Jeśli złapałeś projekt i twórczo doprowadziłeś go do szczęśliwego wdrożenia, to już miałeś doświadczenie w referencjach i każdy kolejny szedł łatwiej. Parę lat później, Ci którzy odnaleźli się we wczesnych etapach polskiego IT zaczęli tworzyć: software houses, stowarzyszenia, izby gospodarcze, organizacje certyfikujące, best parctices i standardy etc. Nauczyli również klientów czego mają oczekiwać od dostawców, a czego absolutnie nie akceptować. Słowem: na wszystkie legalne sposoby zaczęli regulować rynek i podwyższać próg wejścia kolejnym chętnym. Trudno w tym było dostrzec powtarzalny wzorzec. Pełno było jednak anomalii. Ci, który popłynęli na GWP Jeszcze wcześniej, gdy przy akompaniamencie “Scyzoryka” spędzałem czas na blokowisku, co chwila pojawiał się temat raczkującej wtedy giełdy. Ktoś z bliższych lub dalszych znajomych się dorobił fortuny albo poszedł z torbami, bo kupił nie wiadomo co od nie wiadomo kogo. Mówili wtedy, że albo ktoś miał szczęście albo nie miał. Mniej oficjalnie mówili, że albo ktoś miał “dojścia” albo nie miał. Jeszcze inna sytuacja, gdy weszły OFE. Jako 18-latek zawarłem tych umów z 5, bo za każdą zawartą płacili mi 10zł. Natomiast “konsultantom”, którzy w imieniu TU je podpisywali płacono z kolei 40zł. I tak to się kręciło. Również i w tym przypadku nie sposób było analizą statystyczną prognozować trendy cen. Na rynku dominowały anomalie. Kurs Bitcoina O ile dobrze czytam wykres, to: Na świecie jest ponad 12,5 mln portfeli trzymających BTC 26% wszystkich BTC znajduje się w 1888 portfelach (nie wiadomo czy należą do różnych właścicieli) Oznacza to, że 1888 portfeli może właściwie zrobić z kursem BTC co chce. Jak wiadomo od jakiegoś czasu BTC stał marnie w porównaniu do poprzednich wyników. Wiadomo, że jak coś spada w cenie, to się to coś sprzedaje. Zatem ludzie sprzedawali. Aż tu nagle w kwietniu kurs BTC wystrzelił w górę, by potem pod koniec maja znowu nieco spaść. Ostatecznie okazało się, że o wiele korzystniej było po prostu trzymać BTC niż handlować walutami. Któż mógł to przewidzieć? Akurat tu nasuwają się dwie możliwe odpowiedzi: albo nikt albo 1888 portfeli. I co na to analiza techniczna? Ano nic, bo w takich warunkach wskaźnik kondycji giełdy jest słaby i trudno handlować. Jest za to sporo anomalii. Anomalie nieprzewidziane przez modele W wyżej opisanych sytuacjach: zdarzenia, które wg modeli powinny zdarzać się rzadko bądź prawie nigdy, zdarzają się częściej (por. Taleb) podejmowane decyzje są bardzo zyskowne albo bardzo stratne rozkład prawdopodobieństwa nie jest gaussowski, znajdujemy się w trzeciej ćwiartce modelu Cynefin To jest czas chaosu, gdzie nie obowiązują prawie żadne zasady, skutek i przyczyna są dość niejasno ze sobą powiązane. Jest to jednocześnie najlepszy czas, jaki może się zdarzyć. Wyczekuj na czas chaosu Mówią, że IT to dobry biznes. Moim zdaniem jest już za późno na dobry biznes w IT prowadzony wg modelu, który obecnie się sprawdza. Pierwsi wyjadacze zdążyli już nauczyć klientów, czego powinni oczekiwać i ustabilizowali rynek. Nic ciekawego już się tu nie wydarzy. Jeśli więc chcesz zainwestować w coś swój wysiłek, to nie graj w czyjąś grę. Raczej czekaj na czas chaosu. Poniżej kilka wskazówek nt. jaki styl działania sprawdza się w chaosie. Bądź pierwszy Nieważne w czym, byle pierwszy. Przykład – Skutek wyprzedza przyczynę W pewnym momencie ktoś wypromował termin reactive programming i nazwał w ten sposób koncepcje rozwijane w wielu firmach przez wielu inżynierów. W krótkim czasie ze zdziwieniem wertowałem online’ową wersję książki Reactive Desing Patterns. Do tamtego momentu byłem przekonany, że wzorce projektowe to nazwana wiedza plemienna inżynierów. Gdy rozwiązujemy jakiś problem wiele, wiele razy w pewnym momencie widzimy powtarzalny wzorzec – desing pattern. Tym czasem książka Reactive Desing Patterns pojawiła się zanim koncept zdążył dobrze okrzepnąć pod palcami programistów. Co więcej, wiele z rozdziałów miało tylko tytuł oraz notatkę in progress. Ilustruje to bardzo ciekawą cechę charakterystyczną chaosu – skutek niekiedy wyprzedza przyczynę. Bądź pierwszy. Inny przykład – experts from the scratch Kiedy cena BTC zmierzała do 20 kUSD, wszyscy mówili tylko o jednym block chain. W ciągu niespełna trzech tygodni LinkedIn i telewizja śniadaniowa zaroiły się do ekspertów od block chaina, publikujących raporty o zastosowaniach technologii. Takie jest prawo chaosu, że ten, kto jest pierwszy, uczy rynek jak ma rozumieć usługi i produkty. Narzuca własne metryki oraz kryteria jakości. Następcy muszą grać w grę stworzoną przez pionierów i raczej mało prawdopodobne, aby się z niej wydostali. Chyba, że wygenerują nowy chaos. Bądź pierwszy. Hipoteza no-free lunch Jest taka teza w metodach obliczeniowych optymalizacji – No Free Lunch. Teza dotyczy poszukiwania najlepszej metody odnajdywania optimum jakiejś funkcji. Twierdzi ona, że uśredniając po wszystkich możliwych funkcjach oceny, każda metoda optymalizacji jest jednakowo dobra. Metody dają znacząco różne wyniki dopiero wtedy, gdy można poczynić jakieś założenia np. o różniczkowalności funkcji. Co to oznacza dla praktyka chaosu? Zignoruj metody prognostyczne, analizy i raporty. To szum informacyjny bez większej wartości. Nie osiągniesz za ich pomocą znaczących wyników. Jedyne co się liczy to wiedza o ukrytych założeniach. Co z tego, że analiza fundamentalna mówi, że dana spółka to dobra inwestycja, skoro zarząd naściemniał w księgach? Co z tego, że wykres mówi, że trzeba kupić kryptowalutę, skoro dziesięć osób posiadających większość waluty, dogadało się, aby grać na spadki? W tym kontekście jedyną sensową metodą działania jest insider trading – w Polsce, o ile wiem, nielegalny. Musisz wiedzieć coś wcześniej niż inni, gdyż to właśnie wiedza o ukrytych założeniach pozwala rozdawać karty, a nie modele, raporty, czy prognozy. Przykład Mała Firma miała doskonały produkt. Mała Firma została wybrana do dostarczenia produktu dla Dużej Korporacji. Już prawie dobili targu, gdy nagle się okazało, że Duża Korporacja od dziesięciu lat ma umowę ramową z Dużą Firmą. Według umowy każde zapytanie ofertowe ma być kierowane w pierwszej kolejności do Dużej Firmy, a gdy ta odmówi wykonania zlecenia, to w drugiej kolejności do innych firm. Zatem zgodnie z zasadami Duża Korporacja zapytała Dużą Firmę, czy wykonają zlecenie. No, oczywiście, że wykonają! Następnie Duża Firma zaproponowała Małej Firmie podwykonawstwo zlecenia za 40% ceny, ale Mała Firma się obraziła. Zatem Duża Firma zaproponowała to samo Innej Firmie i dobili targu. Małej Firmy dziś już nikt nie pamięta. Nieważne jak dobry masz produkt, usługę itd. Jeśli nie znasz zasad gry, chaos cię pochłonie. Rób wiele rzeczy na raz Skupienie się na jednej rzeczy jest przywilejem tych, którzy odkryli tę właściwą rzecz. Ci, którzy jej nie odkryli i wciąż szukają, podejmują wiele wysiłków. Od kiedy pamiętam trenerzy i mówcy motywacyjni wkładali mi do głowy Zasadę Pareto. – Pamiętaj – mówili – 80% sukcesu możesz wygenerować za pomocą 20% wysiłków! Skup się na tym, co najważniejsze! Niestety uciekło im, że Zasada Pareto mówi o zależności statystycznej. Jeśli przeanalizujesz odpowiednio dużą próbę działań, to rzeczywiście ilościowa zależność będzie 20/80, ale: Zasada nie wskazuje, które 20% odpowiada za sukces Stosowanie Zasady do pojedynczych przypadków – jak to w statystyce – może dać ekstremalne wyniki. Na przykład 2% rezultatów jest efektem 98% wysiłków (co bywa prawdą np. w przypadku śrubowania jakości). Spokojnie, wszystko co napisałem w Getting Things Programmed wciąż działa…poza chaosem. W chaosie być może zadziała. W szczególności polecam metodę dzielenia dużych zadań na zadania możliwe do wykonania (actionable task) raz pracę z rejestrem zadań. Ślepy traf zamiast priorytetów Wybranie rzeczy najważniejszych jest cholernie trudną sprawą, zwłaszcza w dziko-zmiennym środowisku. Priorytety są funkcją celu, więc gdy w podręczniku zarządzania czasem czytasz rozdział na temat priorytetów, ulegasz pewnemu zniekształceniu – rozpatrujesz sytuację retrospektywnie. Autor omawia jakiś projekt, który już się zakończył i miał określony efekt. Z tej uprzywilejowanej perspektywy priorytety są jasne i klarowne. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy przed tobą jest ciemność, a za tobą tylko spalone mosty? Nie traktuj priorytetów zbyt serio, nie mają one aż tak istotnego znaczenia, gdy rzeczy zmieniają się bardzo szybko. Z celami jest podobnie. Aktualny kontekst, w którym nagle się znajdujesz wymusza rewizję celów albo je dezaktualizuje. Ewentualnie celem może być tu wyskoczenie z ćwiartki chaosu, ale o tym później. Ostatecznie, jeśli podejmiesz wystarczająco dużo działań, istnieje pewna szansa, że coś się uda. Nadmiarowość ogranicza ryzyko Podobno przyszłość będzie należała do inżynierów-ekspertów. Jeśli wystarczająco wyspecjalizujesz, to staniesz się wziętym ekspertem, a reszta jakość się ułoży. Cóż – może tak, może nie. Z drugiej strony Taleb twierdzi, że dwoje oczu, uszu, rąk, nóg oraz kompensacja są patentami natury na zarządzanie ryzykiem w niestabilnym środowisku. Wiesz ile odbyłem rozmów ze zestresowanymi inżynierami, którzy nagle sobie uświadomiali, że przestali być atrakcyjni na rynku, bo nowy paradygmat wyoutował “ich” technologię? Setki, naprawdę setki. Chaos pożera specjalizację na śniadanie, bo jej nadmiar jest w kontrze do elastyczności i adaptacyjności. Nie specjalizuj za bardzo. Miej dwie, trzy lub więcej różnych od siebie kompetencji. Opanuj je w stopniu wystarczającym do rozwiązywania problemów klientów bądź pracodawców. To sposób, w jaki jedna osoba może zarządzać ryzykiem wokół siebie. Już słyszę pierwsze narzekania – “A bo, to będzie męczące…”. Nooo, a znasz jakąś pracę, która nie jest męcząca? Seks męczy, jedzenie męczy, nawet leżenie męczy, a praca ma nie męczyć? Ocieraj łzy i zaczynaj od nowa Nie żałuj zbyt długo tego, co straciłeś. Gdybym miał pieniądze, które utopiłem w nietrafionych projektach, to…sam nie wiem co 🙂 Nie widzę sensu, żeby to rozważać. Nie ma, to nie ma. Spotkałem ludzi, którzy potrafili się dosłownie rozchorować z powodu utraconej zaliczki na zakup, który nie doszedł do skutku. Ale przecież taki właśnie jest sens zaliczki – żeby stracić zaliczkę i nie więcej. Przenigdy nie żałuj utraconych korzyści. To jeszcze gorsze niż opłakiwanie strat. Strata to chociaż coś, co się wydarzyło. Rozmyślanie o straconych szansach, to fantazjowanie i spędzanie czasu w świecie “co by było, gdyby…”. Jak już wspomniałem wcześniej – nie ma, to nie ma! Jedyną sensowną rzeczą, którą tu możesz zrobić, to wdrożyć w życie wnioski, które wyciągnąłeś. Tyle i aż tyle. Szybko podejmuj decyzje Rezygnowanie jest znacznie trudniejsze niż osiąganie. Każda decyzja oznacza również rezygnację z alternatywnych opcji, co można utożsamiać ze stratą. Możesz więc doświadczyć niechęci do podejmowania decyzji zarówno tych “dużych” jak i tych mniejszego kalibru. Doświadczenie dnia codziennego uczy, że sprawy raz odłożone, dalej odkładają się same. Niepodjęte decyzje nawarstwiają się, a ty zaczynasz mieć wrażenie, że w głowie masz kod o cholernie wysokim CC: mnóstwo ifów i zagnieżdżonych bloków. Decyzje podejmuj szybko i często. Im częściej tym będą mniejsze i bezpieczniejsze. Niektórzy mówią na to save-to-fail experiments. Oczekuj najlepszego, przewiduj najgorsze Dawno temu, ktoś dał mi taką radę: zanim zaczniesz, najpierw określ co najgorszego może się wydarzyć i przygotuj się na coś znacznie gorszego. Dla mnie to działa. Przede wszystkim unikaj problemów Wiem, że podręczniki radzą odwrotnie – myśl pozytywnie, bądź goal-oriented. To może mieć sens, ale nie w chaosie. Zapraszam cię do eksperymentu myślowego. Wyobraź sobie, że nagle znalazłeś się na skraju wielkiej, dzikiej dżungli i zamierzasz do niej wejść. Przed tobą stoi tubylec, który zastanawia się, którą z porad ci udzielić. Ma do zaoferowania dwie: “Dwa dni drogi stąd jest skrzynia pełna złota. Go for it!” “Trzymaj się z daleka od żółtych kwiatków, bo zabijają. Howgh!” Którą z rad wolałbyś usłyszeć? Gorąco wierzę, że drugą. Jeśli wybrałeś inaczej, to niestety nie wróżę ci pomyślności i licznego potomstwa. Przodkowie nie bez powodu wymyślili zakazy i tabu. Gdy poruszasz się po grząskim gruncie, tabu i zakazy pełnią funkcję ochronną. Natomiast pozytywne cele mogą być skrajnie niebezpieczne. Bądź gotowy skorzystać z okazji Jakiś czas temu internety obiegł wywiad z synem Kulczyka, w którym dumnie stwierdza, że karierę biznesową zaczynał od roznoszenia ulotek. Mój komentarz do tego: 😀 😀 . Zaraz potem odbywał się masowy resharing artykułów o proporcjach między przypadkiem a ciężką pracą w życiowym i biznesowym sukcesie. Bardzo przypadło mi do gustu takie podsumowanie tego dyskursu: Im więcej pieniędzy masz na koncie, tym bardziej jesteś przekonany, że do wszystkiego doszedłeś jedynie własną i ciężką pracą. W chaosie na większość rzeczy i tak nie masz zbyt wielkiego wpływu. Wydarzają się i tyle. Dlatego, bądź przygotowany, by skorzystać z okazji, jeśli już ci się przydarzy. Jestem ostrożny wobec nurtów samorozwojowych. Głownie dlatego, że co autor, to ma inny pomysł na to, czym ów “samorozwój” właściwie jest. Jestem jednak wielkim fanem samodoskonalenia (w sensie Deminga). Nabywaj nowych umiejętności i ulepszaj te, które posiadasz. Wiesz, czasem pijesz z kimś poranną kawę i ten ktoś oferuje ci nowe ciekawe stanowisko. O czym wtedy myślisz? Ponieważ spora część mojej pracy polega na rozmawianiu z ludźmi, to wiem, że sporo osób myśli wtedy mniej więcej coś takiego: Co? Ja? Czy ja się nadaję? A jak nie dam rady? Wyobraź sobie wtedy, że właśnie na twoją stację przyjechał pociąg i odjeżdża za chwilę. Wsiadasz albo zostajesz. To bardzo prosta decyzja. Zdecydowanie odradzam ci odstawianie scen z filmu Jestem na tak. Po prostu miej na uwadze, że powtarzalne są głównie promocje w dyskontach, a ciekawe okazje mają tę irytującą cechę, że pojawiają się raz i nie czekają. Chcesz – bierz, nie chcesz – zostaw innym. Tyle w temacie. Mniej czytaj, więcej rób Why Learning is a New Procrastination – zacznijmy od tego artykułu. No, a teraz powiedz: ile e-kursów już zaliczyłeś? na ilu meetupach już byłeś? ile przeczytałeś książek? A teraz: ile z tego trwale wdrożyłeś w życie? Jak wspomniałem wcześniej, nabywanie nowych umiejętności jest ważne, ale ważniejsze jest robienie z nich użytku. Jeśli tylko zaliczasz kolejne szkolenia i meetupy, to bliżej ci do training junkie niż do samorozwoju. Wtedy meeptup to żadna wymiana wiedzy, a zwyczajna prasówka. Co mam robić? – Czym ja właściwie mam się zająć? Teraz i tak w ogóle? – Takie pytania zadałem kiedyś pewnemu Ciekawemu Człowiekowi. A Ciekawy Człowiek udzielił mi szokującej odpowiedzi: – To bez znaczenia. Jeżeli masz w sobie choć trochę pasji, wszędzie się odnajdziesz. Jeśli nie masz jej wcale – wszędzie będzie ci źle. Ponownie, z rozmów z ludźmi na szkoleniach i konferencjach wiem, że wielu z nich działa bardzo synchronicznie. Najpierw starają się “poukładać swoje sprawy i przemyśleć je” (dokładnie takiego zwrotu używają), a potem – gdy sprawy będą już poukładane – wtedy zdecydują, co dalej. Uwaga: to zupełnie OK czasem mieć dylematy, wątpliwości, czuć zmieszanie, niepewność, strach przed nowym i nieznanym. Również OK jest nie mieć wiary we własne siły i czuć się do niczego. To bardzo ludzkie przeżycia i sądzę, że świadczą jedynie o twoim zdrowiu psychicznym. Moim skromnym zdaniem, zajmowanie się takimi rzeczami nie powinno być celem samym w sobie. Jeśli masz w sobie te wszystkie nieprzyjemne doznania, to niech to ci nie przeszkadza w robieniu dobrej roboty. Nie czekaj aż to minie, zwyczajnie rób swoje. Doskonale to podsumował Norbert Biedrzycki w jednym ze swoich wystąpień: Rób coś Podejmuj decyzje Doprowadzaj sprawy do końca Czytaj prozę (tym punktem nie zajmujemy się w artykule 😉 ) Klienci rozwalają nam architekturę Pewnego razu miałem następującą rozmowę managerem jednej z firm: Manager: Jak przygotować dobrą dokumentację? Ja: Czyli jaką? Manager: Taką, żeby deweloperzy wszystko z niej wiedzieli i nie zadawali pytań? Ja: Moim zdaniem to niemożliwe. Manager: To jak zorganizować proces analizy. Teraz staramy się pozyskać od klienta maksymalnie dużo informacji, żeby przygotować to, co chce. Ja: A nie możecie wciągnąć klienta w proces wytwórczy i dostarczać mu mniej, ale częściej. Wtedy możecie doprecyzowywać tylko te najbliższe funkcjonalności Manager: Nie, bo klient chce na początku wiedzieć jaka będzie końcowa cena. Jak oszacować taki projekt na początku, czy to w ogóle możliwe? Ja: Możliwe, ale musicie mieć jakąś powtarzalność np. w architekturze. Na przykład: od roku dostarczasz klientom oprogramowanie oparte o proste CRUDy – formularz i tabela pod spodem. Opierając się na takiej architekturze i bazując na poprzednich projektach, możesz dość dokładnie szacować w oparciu o liczbę oczekiwanych przez klienta formularzy i ekranów. Jaką macie powtarzalność? Manager Niewielką. Nie mamy jeszcze swojego produktu? Ja: A może macie powtarzalność w typach projektów albo typach klientów? Manager: Też nie. Robimy sporo małych projektów i staramy się wyodrębnić nasz własny framework. Więc jak przygotować dobrą dokumentację? Przeczytaj poniżej, co ja usłyszałem w tej rozmowie. Jest taki etap Jest taki etap w rozwoju firmy, w którym nie ma ona stabilności finansowej. Nie ma projektów, nie zbyt wielu klientów, usług ani produktów. Ten etap występuje nie tylko na początku działalności, pojawia się również w wyniku zawirowań rynkowych albo operacyjnych, gdy organizacja traci grunt pod nogami. To chaos. Chaos pogłębia chaos W takich chwilach, gdy waży się “być albo nie być” na rynku, najczęstszym – wg mojej obserwacji – stosowanym podejściem jest Bierzemy wszystko!. Podejmujemy się każdego zlecenia, nawet jeśli nie jest ono zgodne ze strategią organizacji. Chodzi wszak o przetrwanie. Znam przypadki, w których firma, prócz podstawowej działalności usługowej w branży PR, zajmowała się również importem kawy z Bliskiego Wschodu. Brzmi zabawnie? Nie jest takie. Pamiętaj: to żaden wstyd przetrwać na rynku, więc rób to, co konieczne. Ujmijmy powyższe syntetycznie: straciliśmy stabilność finansową i skończyły się rezerwy, a zatem bierzemy wszystko jak leci, a zatem mamy dużo drobnych projektów, a zatem mamy nieustanną bieżączkę, a zatem każdego klienta traktujemy priorytetowo, a zatem klienci wymuszają na nas zmiany w funkcjonalnościach i architekturze, których wolelibyśmy unikać, a zatem nie możemy się dorobić żadnego core, a zatem nie mamy czasu ani pieniędzy na poszukiwanie i rozwój nowych usług/produktów/klientów, a zatem w niemal każdym aspekcie naszej działalności brakuje nam powtarzalności, a zatem każde zlecenie robimy “od nowa”, a zatem brak nam ładu organizacyjnego, a zatem firma “leży” na grupie szczególnie zaangażowanych ludzi, a nie na modelu biznesowym, a zatem takiej firmy nie da się sprzedać, bo firma “na sprzedaż” musi być maszynką do zarabiania pieniędzy z powtarzanym mechanizmem generowania leadów i przerabiania ich na gotówkę. Co raczej nie zadziała? Większość znanych metod. Jeżeli organizacja znajduje się w miejscu wyżej opisanym, nie mają sensu pytania: czy wdrożyć Scrum czy Kanban? jak pisać dobrą dokumentację? czy wszyscy powinni brać udział w refinemencie? czy szacować story pointami, PERT, a może używać #noEstimation? czy reaktywność pomoże? jak wyodrębniać microserwisy? Metody, do których odnoszą się pytania zakładają pewien poziom ładu organizacyjnego. W niestabilnym i chaotycznym środowisku…trudno powiedzieć, czy zadziałają? Może jedynie w tym sensie, że ludzie będą się lepiej czuć, gdy zastosują znane i popularne podejścia. Najważniejszym problem jest tu: jak uciec z tego chaosu? Uciec z chaosu Pierwszy krok to doprowadzenie do sytuacji, w której masz pokryte wszystkie koszty i wykorzystujesz na to mniej niż 100% przerobu organizacji. Wtedy robi się nieco luźniej. Jest czas pomyśleć nad powtarzalnym i uporządkowanym działaniem. Moim zdaniem najlepiej zacząć od powtarzalnej metody generowania leadów sprzedażowych. Jak to zrobić? Jakoś :). Zacznij od praktykowania rzeczy ujętych w artykule. Wizja, strategia, wykonanie? Nauczyli mnie, że najpierw należy stworzyć wizję, czyli opis świata, do którego dążymy. Następnie misję, czyli naszą rolę w urzeczywistnianiu wizji. Potem strategię, czyli plan wdrożenia poprzednich. Zaraz za tym wartości, czyli zasady, którymi będziemy się kierować po drodze. Te warto zoperacjonalizować, czyli ustalić jakie zachowania wspierają nasze wartości, aby pracownicy wiedzieli, co mają robić, a czego nie. Powiedzieli mi, że sumienne wykonanie powyższych punktów wsparte metrykami, doprowadzi do celu. Zawsze zachwycał mnie ten elegancki pomysł na sukces. Niepokoiło mnie jednocześnie to, jak rozpaczliwie zarządzający pragną kupować złudzenie, że świat (rynek) jest przewidywalny, uporządkowany i z dokładnością do stałej deterministyczny. Mój znajomy powiedział kiedyś, że prowadzenie biznesu to “sztuka radzenia sobie z ciągłymi fu**pami”. Raz za razem organizacje lub ich części wpadają w obszary chaosu różnych rozmiarów i nie potrafią zrozumieć “dlaczego klienci rozwalają nam architekturę?”. A potem szukają magicznych rozwiązań, których nie ma, a robienie czegokolwiek uspokaja. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: to bardzo pożyteczne mieć wizję, misję, strategię i wartości w biznesie. Jednak nie traktuj ich jako remedium na wszystko.

Wyobraź sobie że osoba która ma do ciebie zaufanie poinformowała cię o swoim zamiarze ucieczki.Napisz co byś jej powiedział\a aby ją\jego nakłonić do zmiany planów. Daje naj!!!! chciała bym aby to był dialog ale przyjmę też opowiadanie tylko proszę aby nie było za krótkie. Z góry dziękuje!

•Wczuj się w sytuację- wyobraź sobie, jak może czuć się mały chłopiec, który dowiaduje się,że niedługo umrze. •Opisz reakcję Oskara, wykorzystując podane wyrażenia i zwroty: - poczuł strach, -ogarnęło go przerażenie, -odczuwał samotność, - obezwładniający, paraliżujący strach, - wszechogarniająca złość, -rozczarowanie, - bezradność, - chęć odegrania się na rodzicach, - sytuacja ta go przerosła, - poczuł desperację, - bunt i chęć odcięcia się od świata zewnętrznego, - odizolowanie się od wszystkich oprócz cioci Róży, - potrzeba bliskości i kontaktu z drugą osobą Piszcie na priv, a ja się jakoś odwdzięczę Answer 0yub. 5 0 257 461 266 53 3 50 455

wyobraź sobie że wybrana osoba znana z telewizji