Czekają na wyniki sekcji zwłok. Przez. MS. -. 19 września 2023. 3876. Wyniki sekcji zwłok obu ofiar okażą się tutaj kluczowe – lubińska prokuratura bada przyczyny dwóch wypadków śmiertelnych, które ostatnio miały miejsce w naszym regionie: w Gogołowicach i wcześniej w Ścinawie. Wypadek w Ścinawie.
Trwa śledztwo w sprawie śmierci noworodka znalezionego w Starej Pasłęce. Kluczowe mają być wyniki sekcji zwłok dziecka oraz zeznania matki. 18-latka została już zatrzymana, ale ze względu na stan zdrowia trafiła do szpitala. Ciało noworodka, owinięte w bluzę i folię, znaleziono we wtorek na plaży w Starej Pasłęce (woj. warmińsko-mazurskie). Nie udało się ustalić płci matkę dzieckaZe wstępnych informacji wynika, że matką dziecka jest zatrzymana przez policję 18-latka. - Funkcjonariusze dotarli do dziewczyny i jej chłopaka trzy godziny po otrzymaniu zgłoszenia. W tym dniu dziewczyna obchodziła właśnie urodziny - poinformowała Anna Fic z olsztyńskiej razie nie wiadomo, kiedy matka noworodka zostanie przesłuchana. -Jej stan zdrowia na to nie pozwala. Kobieta przebywa teraz w szpitalu, gdzie zawieźli ją funkcjonariusze - mówi Rajmund Kobieta z Prokuratury Rejonowej w chcą też poczekać z przesłuchaniem na wyniki sekcji zwłok. Jak dowiedział się portal dziewczyna we wstępnych relacjach twierdziła, że dziecko po urodzeniu nie dawało oznak Nie wiemy czy dziecko urodziło się żywe, czy nie. Jeśli umarło później, to będziemy musieli wyjaśnić dlaczego. Wyjaśni to na pewno sekcja zwłok, którą zaplanowaliśmy na czwartek - tłumaczy Kobiela i dodaje: dla śledztwa bardzo ważne jest też, co działo się z matką i noworodkiem tuż po może nowe światło na sprawę rzuci też relacja ojca dziecka. Śledczy wiedzą kim jest chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@ aa / Źródło: TVN 24 PomorzeŹródło zdjęcia głównego: TV Braniewo
Znane są wstępne wyniki sekcji zwłok młodej kobiety, której ciało wyłowiono z Warty w okolicach poznańskich Naramowic, w sobotę 10 kwietnia. Jak informuje prokuratura, wszystko wskazuje
Marian Kozłowski na drugi dzień po tym, jak dowiedział się, że zmarła jego 89-letnia mama, przyleciał do Polski z Hiszpanii, gdzie od dziewięciu lat mieszka i pracuje. Był przekonany, że pięć dni wystarczy na załatwienie wszystkich formalności i zorganizowanie pogrzebu. Dlatego od razu kupił powrotny bilet lotniczy. Okazało się jednak, że pogrzebu jego mamy prędko nie będzie.– Lekarz ze Szpitala Centrum Kliniczno-Dydaktycznego przy ul. Pomorskiej, w którym przez kilka dni przed śmiercią leżała mama, uparł się, żeby zrobić sekcję zwłok – mówi pan Marian. – Nie wziął pod uwagę braku zgody rodziny ani tego, w jakiej jestem sytuacji. Wybrałem już cały urlop i nie wiem, czy będę mógł spędzić teraz w Polsce dwa tygodnie. A na tyle się zanosi, bo wciąż nie odebraliśmy ciała mamy i nie mamy aktu zgonu, więc nie możemy nic załatwić. Straty z powodu niezrealizowanego lotu są też problemem, choć dużo mniejszym.– Szpital ma ustawowy obowiązek przeprowadzenia sekcji zwłok, gdy nie jest w stanie ustalić przyczyny zgonu, a tak było w tym przypadku – tłumaczy Jacek Dudek, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala im. WAM, w skład którego wchodzi CKD przy ul. Pomorskiej. – Wola rodziny, a nawet wyrażona przed śmiercią wola zmarłego nie ma tutaj zastosowania. Sekcję zwłok obowiązkowo przeprowadza się, jeśli:– zachodzi podejrzenie, że śmierć nastąpiła w wyniku przestępstwa– przyczyny zgonu nie można ustalić w sposób jednoznaczny– zachodzą przesłanki określone w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
Prokuratura ma wstępne wyniki badań sekcji zwłok radnego Tomasza Jędrzejczaka, którego ciało znaleziono w sobotę pod mostem Łazienkowskim. - Wskazują na utonięcie - poinformował Ciało kobiety w Pełcznicy w pobliżu Ścieżki Hochbergów znaleziono we wtorek, 15 grudnia zdjęcie ilustracyjne15 grudnia informowaliśmy o wstrząsającym odkryciu koło Zamku Książ w Wałbrzychu. W Pełcznicy w pobliżu Ścieżki Hochbergów znaleziono ciało kobiety. Dziś wiadomo, że była to obywatelka już, kim była kobieta, której ciało znaleziono w Pełcznicy koło Zamku Książ. - To 45-letnia mieszkanka Ukrainy, jej zaginięcie zgłosił mąż - mówi Marcin Witkowski, Prokurator Rejonowy w Wałbrzychu. Małżeństwo mieszkało w Świebodzicach. I to tam wpłynęło zawiadomienie o tym, że kobieta wyszła z mieszkania i do niego nie wróciła. Jak mówi prokurator Marcin Witkowski, ze wstępnych ustaleń poczynionych podczas sekcji zwłok nie wynika, że do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie. - Czekamy jeszcze na wynik toksykologiczny próbek pobranych podczas sekcji - zaznacza wiemy, dlaczego kobieta sama spacerowała w tym miejscu, ani w jakich okolicznościach opuściła mieszkanie. Wiemy, że mieszkała z mężem w Świebodzicach. Na Ukrainie zostawiła dziecko i rodzinę. O sprawie pisaliśmy 15 grudnia 2020 roku:Para spacerowiczów dokonała wczoraj wstrząsającego odkrycia w okolicach Zamku Książ. W Pełcznicy w pobliżu Ścieżki Hochbergów leżały zwłoki kobiety. - Była to około 50-letnia, może nawet 60 - letnia kobieta. Trudno określić jej wiek, wiadomo że jakiś czas tam leżała. Jak długo? Pomoże określić sekcja zwłok. Ciało zabezpieczono do dyspozycji prokuratury - mówi Marcin Świeży z Komendy Miejskiej Policji w nie wiadomo, jak zmarła. Wstępnie policjanci wykluczyli działanie osób trzecich. Kobieta miała na sobie kolczyki, co wyklucza motyw rabunkowy, a na jej ciele nie znaleziono widocznych obrażeń. Mogła zasłabnąć i zsunąć się do rzeki, albo spaść do niej z wysokości. Ścieżka Hochbergów położona jest w wąwozie, miejscami są kilkunastometrowe,a nawet 30-metrowe skarpy. Ze względu na uszkodzenia mostków została częściowo zmarła miała przy sobie jedynie klucze. Nie miała dokumentów ani telefonu. Nic, co mogłoby pomóc ustalić jej tożsamość. Policja sprawdza, czy w Wałbrzychu, Świebodzicach albo dalszej okolicy ktoś zgłosił zaginięcie osoby pasującej do rysopisu zmarłej. Na miejscu przez kilka godzin pracował prokurator i policja. W akcji wydobycia ciała uczestniczyli strażacy oraz ratownicy GOPR. Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że duża część ścieżki Hochbergów jest zamknięta z uwagi na zagrożenie wypadkiem Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej zaszczepiony na koronawirusa Wichura w Wałbrzychu i okolicy zrywała dachy, sygnalizatory, łamała drzewa...Nowe obostrzenia w związku z koronawirusem. Dziś weszły w życie!Pierwsze osoby zaszczepiły się w Wałbrzychu przeciw koronawirusowiŚnieg w Andrzejówce, na Dzikowcu i w Rzeczce. Mieszkańcy oblegają stoki, jest pięknieWałbrzych w latach 80. i 90. Tak wyglądało miasto i mieszkańcy 30 i 40 lat temuPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Tragedia w Chodzieży. Prokuratura ujawniła wyniki sekcji zwłok rodziny. Natalia Kamińska. 28 kwietnia 2023, 12:32. · 2 minuty czytania. – Wczoraj wieczorem zakończyła się sekcja zwłok - Wiadomo, jak długo ciało dziecka przebywało w wodzie. Sekcja zwłok niestety nie dała odpowiedzi na pytanie, czy urodziło się żywe, czy martwe – informuje prokurator okręgowy Andrzej Stefanowski. Sprawdzamy, czy da się szybko ustalić, skąd mogła wypłynąć torba z ciałem noworodka.– Ciało dziecka mogło być w wodzie nawet kilkanaście dni. Płynęło z nurtem. Będziemy ustalali, w którym miejscu mogło być wrzucone. To mogło być gdziekolwiek, gdzie przepływa ta rzeka – przyznaje prokurator okręgowy Andrzej Stefanowski. Na pytanie czy znaleziono ślady po ewentualnych obrażeniach prokurator wyjaśnił, że na dzisiaj z uwagi na rozkład ciała nie można powiedzieć nic na temat ewentualnych obrażeń. - Zostały pobrane do dalszych badań wycinki do badań histopatologicznych i genetycznych DNA. Materiał prawdopodobnie w piątek będzie przewożony do odpowiednich instytutów – zapowiedział prokurator Stefanowski. Okazuje się, że nie będzie łatwo stwierdzić, w którym miejscu rzeki, ciało dziecka zostało wrzucone do wody. Informacja, że przebywało w wodzie kilkanaście dni nie daje prostego wyliczenia, ile kilometrów przez ten czas torba mogła zaraz po urodzeniu owinięto w ręcznik i pieluchę terową. Tak został zapakowany w reklamówkę. – Noworodek miał nieodciętą pępowinę. W środku było też łożysko – mówi mówi prokurator Ewa Antonowicz, zastępca prokuratora rejonowego w Nowej Soli. Noworodek został włożony do torby od wózka marki Carmela. Dopiero wtedy został wrzucony do Odry. Przy torbie były zaczepy wózka marki torbie znaleziono damską nocną koszulkę bawełnianą w rozmiarze S firmy Dehai. – To sugeruje że osoba, która urodziła dziecko jest drobnej postury – mówi prokurator Antonowicz. Ponadto znaleziono również podkoszulkę na ramiączkach z napisem Follow Filippi oraz emblematem słonia, damskie majtki, podpaski zakładają kilka hipotez. Na razie śledztwo jest prowadzone pod kątem zabójstwa dziecko w wyniku porodu. Nie wiadomo czy poszukiwana kobieta działa sama, czy też ktoś jej pomagał. Możliwe, że ktoś kazał kobiece pozbyć się dziecka. Śledczy biorą pod uwagę również to, że osoba lub osoby przyjechały z innej miejscowości w okolice Nowe Soli tylko po to, żeby pozbyć się noworodka wyrzucając go do zwraca się z prośbą do osób, które zauważyły w swoim otoczeniu kobiety w ciąży, które urodziły ale nie mają dziecka. – Dostajemy już pierwsze sygnały z takimi informacjami – wyjaśnia prokurator Antonowicz. Wszystkie natychmiast są Eliza Gniewek Juszczak, Piotr JędzuraZOBACZ TAKŻE:POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:
Są wstępnie wyniki sekcji zwłok ofiar wypadku samochodowego, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę w Krakowie. Według ustaleń policji, to Patryk P. kierował autem, które w nocy z piątku na sobotę dachowało przy moście Dębnickim w Krakowie. W wyniku wypadku zginęło czterech młodych mężczyzn. Wszyscy zginęli na miejscu.
Czwartek, 23 lipca 2020 (12:31) W dniu śmierci praktykanta na Darze Młodzieży komendant tego słynnego żaglowca miał podjąć decyzję, że 19-latek ze Szczecina zejdzie na ląd – dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. Dziś przeprowadzona została sekcja zwłok praktykanta, który zmarł na morzu. Z nieoficjalnych informacji naszego reportera wynika, że pojawiły się poważne wątpliwości, co do kondycji psychicznej 19-latka. Była zła, nie pozwalała na to, by mógł on w pełni uczestniczyć w praktykach. O tym fakcie powiadomieni zostali rodzice chłopaka. Bliscy mieli go odebrać z Gdyni tego samego dnia. Na ok. 17 planowano powrót żaglowca do portu. Niestety, wcześniej doszło jednak do tragedii. Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że do zdarzenia doszło w trakcie tak zwanego "alarmu do żagli" - gdy wszyscy muszą błyskawicznie stawić się na pokładzie. Wtedy właśnie chłopak bez żadnych zabezpieczeń wszedł na jeden z masztów. Niedługo później spadł na pokład jednostki. Mimo prób udzielenia pomocy, nie udało się go uratować. Na wyraźną prośbę rodziny unikamy spekulacji na temat stanu zdrowia psychicznego ucznia i okoliczności jego śmierci - powiedziała RMF FM Agnieszka Czarnecka, rzecznik prasowy Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, powtarzając to, co uczelnia już wcześniej zakomunikowała w swoim oświadczeniu w sprawie tragedii. Według naszych nieoficjalnych ustaleń nie był to pierwszy pobyt 19-latka na morzu. Wcześniej odbywał podobne praktyki. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tragedia na pokładzie "Daru Młodzieży". Nie żyje 19-latek Prokuratura Rejonowa w Gdyni, która bada sprawę, wstępnie przyjęła, że doszło do samobójstwa. W takim kierunku wszczęte zostało również śledztwo. Wyjaśniać będzie w nim przede wszystkim to, dlaczego 19-latek, uczeń z Zachodniopomorskiego Centrum Edukacji Morskiej i Politechnicznej w Szczecinie zdecydował się na desperacki krok. Sprawdzić trzeba, czy ktoś nie przyczynił się do samobójstwa praktykanta, czy mu nie pomógł lub nie namawiał do targnięcia się na własne życie. Według informacji przekazanych przez Uniwersytet Morski w Gdyni, czyli armatora Daru Młodzieży, praktyki, w których udział brali także studenci uczelni, ruszyły dokładnie tydzień temu i miały potrwać 4 tygodnie. Dopiero jednak w niedzielę jednostka pierwszy raz wychodziła z aktualnymi praktykantami w morze. Wcześniej słynny żaglowiec zacumowany był w porcie w Gdyni, a uczestnicy praktyk przebywali cały czas na jego pokładzie. Dziś przeprowadzona została także sekcja zwłok 19-letniego praktykanta. Ciężkie obrażenia klatki piersiowej oraz głowy, których doznał w wyniku upadku, skutkowały wewnętrznymi i zewnętrznymi krwotokami. Na morzu nie było więc szans na uratowanie 19-latka. Pobrane zostały także materiały do dalszych badań, na obecność w organizmie alkoholu lub środków odurzających. To rutynowe działanie. Nic nie wskazuje na to, by 19-latek mógł być pod wpływem jakichkolwiek substancji. Trzeba to jednak dokładnie sprawdzić - mówi RMF FM Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Trudno dziś przewidywać, jak długo potrwają działania prokuratury w tej sprawie. Ta sukcesywnie ma przesłuchiwać jako świadków całą załogę Daru Młodzieży i uczestników rejsu, w trakcie którego doszło do tragedii. Dziś Dar Młodzieży ponownie wyszedł w morze. Nie wszyscy z ponad 100 uczniów i studentów, którzy odbywają aktualnie praktykę, zdecydowało się ją kontynuować. Do domów wróciło 17 uczniów i uczennic ze Szczecina, którzy chodzili do jednej klasy z nieżyjącym 19-latkiem. Nachodzą cię myśli samobójcze? Wydaje Ci się, że znajdujesz się w sytuacji bez wyjścia? Pamiętaj, że są osoby, które chcą i mogą Ci pomóc. Dyżurują telefonicznie lub on-line:800 70 2222 - całodobowe Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie [WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ]116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży [WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ]Możesz też napisać maila lub porozmawiać na sytuacji zagrożenia życia dzwoń pod numer 112 albo jedź na izbę przyjęć najbliższego szpitala psychiatrycznego. Kiedy dostajemy zawiadomienie o skierowaniu do sanatorium i jak długo po weryfikacji trzeba czekać na sam wyjazd? Zawiadomienie o skierowaniu do sanatorium z NFZ W zależności, czy dostajemy skierowanie z NFZ czy też z ZUS/KRUS, zawiadomienie ma inny charakter. Są wyniki sekcji zwłok 20-letniego Macieja Aleksiuka, który wpadł do Odry we Wrocławiu w nocy z 26 na 27 września. Jak zginął? Czy przed śmiercią mógł zostać pobity? Portal dotarł do wstępnych wyników sekcji zwłok chłopaka. - Przyczyny zgonu nie udało się ustalić – napisali lekarze. Na ciele Macieja nie znaleziono też obrażeń, które w jakikolwiek sposób mogły się przyczynić do śmierci dwudziestolatka. Teraz zostaną przeprowadzone badania toksykologiczne, które mogą dać odpowiedź czy w ciele ofiary nie było jakichś substancji chemicznych, narkotyków czy dopalaczy. To rutynowa procedura. Wyniki będą znane dopiero za kilka tygodni. Maciej Aleksiuk zginął w nocy z 25 na 226 września. Bawił się w klubie X-Demon przy pl. Wolności we Wrocławiu. W nocy monitoring zarejestrował go wychodzącego z klubu w towarzystwie mężczyzny w ciemnej kurtce. Poszli w kierunku ulicy Krupniczej. Ślad po Macieju zaginął. Jego kilkudniowe poszukiwania nie przynosiły efektów. 3 października ciało Macieja znaleziono w Odrze w okolicach Kozanowa. Policja zaraz potem ustaliła, że dwudziestolatek wpadł do rzeki w okolicach Uniwersytetu koniecznieZ kim Maciej Aleksiuk widział się tuż przed śmiercią?Czy był to tylko nieszczęśliwy wypadek? Czy Maciej przed tragedią mógł zostać pobity? Na nagraniu widać, że z klubu wychodzi mocno chwiejnym krokiem. Czy był tylko pijany? A może zażywał narkotyki lub dopalacze? Czy w chwili śmierci mógł być pod wpływem niebezpiecznych substancji? A jeśli tak - kto mu je podał? To pytania, na które będzie musiała znaleźć odpowiedź prokuratura. Zobacz takżeJak zginął Maciej Aleksiuk? Jest nagranie, które pokazuje wypadekWstępne wyniki sekcji zwłok nie przybliżą śledczych do odpowiedzi. Lekarzom nie udało się bowiem na razie określić przyczyny śmierci Macieja Aleksiuka. Sekcja zwłok nie wykazała jednak, by na jego ciele były wyraźne ślady ofertyMateriały promocyjne partnera 7yuiJ. 59 457 43 176 357 399 125 408 224

jak długo czekamy na wyniki sekcji zwłok